wtorek, 2 listopada 2010

Ostatni dzień na BALI...Jeszcze tu kiedyś wrócimy ! ! !

Tak myśle, że napewno wrócimy bo warto.

W ostatnich dniach naszego pobytu w Kucie trwały przygotowania do wielkiej ceremoni religijnej, która miała się odbyć 22 pażdziernika w dużej świątyni. Miasto zostało odświętnie udekorowane, ze wszystkich stron do swiątyni przybywali odświętnie ubrani balijczycy. Kobiety  w białe haftowane bluzki i spódnice, mężczyźni w sarongach.
Na głowach w bambusowych koszach, kobiety noszą do świątyni dary oraz pokarm do poświęcenia.
W świątyni przygrywała balijska orkiestra grająca na tamtejszych instrumentach.
Przygotowania do ceremoni były swietnie zorganizowane. Dla turysty jedynie pozostawał niewielki fragment, który można było zobaczyć zza ogrodzenia świątyni.
Zamieszczam poniżej kilka fotek.


                                                   
Ceremonia  - Kobiety wychodzą ze świątyni z poświęconymi darami



Jeżeli chodzi o nasz wylot z Kuty (bo prawdę mówiąc lotnisko znajduje się 15 minut jazdy na południe od Kuty) mieliśmy o 21:20 do Kuala Lumpur w Malezji.
Ostatni dzień w Kucie spędziliśmy na poszukiwaniu drobiazgów dla najbliższych.
Po zakupach udaliśmy się po raz ostatni na dobre piwo ( bintang ), smażoną rybkę i inne przysmaki lokalne.

Po godzinie 17 - tej udaliśmy się lokalnym busem na lotnisko. Na lotnisku byliśmy sporo przed czasem, jednakże woleliśmy spędzic ten czas w klimatyzowanych pomieszczeniach niż na mieście.
Czas szybko leciał w sali odlotów przewalały się tłumy australijczyków, japończyków, chińczyków etc.

lotnisko Denpasar - koło Kuty na Bali

Bali żegnało nas deszczem. Przykro było odlatywać....cóż. Nadszedł czas na nasz późny lot. Samolot pełny, ponieważ bukowaliśmy dwa osobne bilety ( bo tylko jeden był w promo ) mieliśmy różne miejsca w samolocie. Po starcie okazało się, że było kilka miejsc wolnych, więc udało nam się przesiąść. Lot trwał 3 godziny. W KL wylądowaliśmy dobrze po 24 godzinie. Odprawa, bagaże i hotel Tune przy lotnisku.
W Malezji jest bardziej wilgotno i gorąco, przynajmniej ja tak odczuwałam.
Po dotarciu do hotelu ( oczywiscie bukowany wcześniej) szybki prysznic i kilku godzinny sen. Rano wykwaterowanie i kolejny lot, Kuala Lumpur - Londyn Stanstet. Podczas odprawy w KL tuż przed wejściem do samolotu malezyjski żołnierz odczytując moje nazwisko z paszportu pyta najpierw po angielsku a potem dodaje po polsku " jak sie masz...dobrze, dobrze" a tu moje zaskoczenie, i odpowiadam .."dorze, dobrze". Lot do Londynu trwał 14 godzin, długo... (przelatywaliśmy nad Polską a nawet nad Śląskiem).
Lecieliśmy cały czas w dzień ( zyskaliśmy 7 godzin czasu ). Przylot do Londynu 19:30 czasu angielskiego. Na Stanstet czekało nas 12 godzinne oczekiwanie na kolejny samolot do Polski.
Najbliższy lot do Pyrzowic godz. 10 rano. Po godzinie 23 na lotnisku ruch praktycznie całkowicie zamarł, więc wyłożyliśmy się w kącie na kanapach. Na Stanstet jest problem z hotelami.
W pobliżu znajduje się hotel sieci Radison, ale noc w najtańszym pokoju dwuosobowym kosztuje 99 funtów. Rano odprawa na lot do Polski ( w Anglii podczas odprawy następuje dokładne prześwietlanie pasażerów, bardzo czułe bramki i w wiekszości kontrole osobiste), w końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo !
Na lotnisku spotkaliśmy kilkoro pracujących Polaków.
Po godzinie 13 - tej lądujemy w Pyrzowicach, po 20 godzinach łącznego lotu z Bali. Błyskawiczna odprawa i jedziemy z córką do domku.

Wrażenia !
Piękna była ta nasza wyprawa, nawet nie mogłam sobie tego wyobrazić jaka niesamowita jest Indonezja.

Wulkany...Bromo... Semeru, niesamowite wrażenie, soczysta balijska zieleń. Niesamowicie czysta, krysztalowa woda w Oceanie Indyjskim, lazurowe niebo, cudowna rafa, rajska plaża na Gili, snurking,.. ryby, żółwie.

Wspaniali serdeczni, ciepli ludzie. Na każdym kroku spotykaliśmy życzliwych ludzi... i ich standardowe pytania ...skąd jesteś, dokąd zmierzasz. Po prostu niesamowita przygoda, która wciąga jak narkotyk i powoduje, że już za chwilę będziesz myślałał o kolejnej podróży.

A na koniec ... fajnie było poznać, Bożenę i Witka z Krakowa, którzy polecieli na Borneo oraz na Gili Air ludzi takich jak Ada i Łukasz z Warszawy oraz Magda i Mathew z Paryża. Pozdrawiamy Was.

                                                         toalety na lotnisku na Bali

                    podczas niektórych czynności panowie mogą podziwiać kolorowe rybki

                                   to już drugi raz opuszczamy hotel Tune na lotnisku w Kuala Lumpur

                                                                       hotel Tune

                                                         przemierzyliśmy  niemal całe BALI

                                                                  niebo  nad Azją
                                                                     nad Europą


 Jednym słowem WARTO BYŁO ...  POLECAM WSZYSTKIM TAKĄ PRZYGODĘ