nie ma to jak odpoczynek w hamaku....
nasza plaza Ton Sai
prawie noc....
woda marzenie....
swiatynia czlonka - ludzie co ja tu robie.....
cudowne morze Andamanskie....
cudowne morze Andamanskie....
plywanie wokol malych wysepek ( troche przegielismy - cierpialam na skutek poparzenia nog )
tajskie dzieci sa cudowne
tajskie dzieci sa cudowne
czasami tak wygladala nasza droga na nastepna plaze podczas przyplywu
cudownie miejsce...
rafy i skaly
rafy i skaly
i droga z plazy obok strome podejscie 800 m. przez dzungle
ulubione zajecie Andre...nurkowanie
a to nasza niespodzianka ...dziki lokator
oj ! bedzie mi brakowalo tych widokow i cieplego morza
i te.... lodzie ha...ha...ha...
poranny jogging wzdluz pustej plazy
A to jeszcze Malezia
po drodze z toru F 1 - gdzie za kilka dni odbedzie sie Grand Prix Malezja
i rodzinka Sata
A to jeszcze Malezia
po drodze z toru F 1 - gdzie za kilka dni odbedzie sie Grand Prix Malezja
i rodzinka Sata
Impreza u Satbira
Dzisiaj wstalismy o osmej godzinie, jednak nie bylo to takie proste, gdyz wczoraj byla impreza w domu Satbira. Zeszla sie rodzinka i bylo wesolo. Bylo jedzonko noi oczywiscie whisky ( duzo whisky ). Impreza zakonczyla sie o drugiej w nocy. Rano musielismy sie szybko zwijac, bo lot mielismy o 12.05 na Krabi. Satbir zawiozl nas na lotnisko, to jest okolo 50 km Po drodze wstapilismy na tor formuly jeden (F1), ktory miesci sie nieopodal lotniska. Lot na Krabi trwal 1 godzine 30 minut. Potem busem do Ao Nang. Plaza w Ao jest nieciekawa wiec lodzia poplynelismy na Ton Sai. Wieczorkiem kolacja w uroczej knajpce prowadzonej przez sympatyczne malzenstwo Anglikow. I teraz siedze w ich kaffe...na plazy, na ktora mozna dotrzec tylko lodzia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz